sobota, 29 kwietnia 2017

Cosnature - naturalne kosmetyki prosto z Niemiec (Naturalny odżywczy krem na noc z owocem granatu)

Witajcie!
Niedawno przez duży przypadek otrzymałam do przetestowania Naturalny odżywczy krem na noc z owocem granatu marki Cosnature. Wcześniej gdzieś tam obiła mi się o uszy ta nazwa, widziałam ją w drogerii, ale przeszłam obok. Tym razem samo wpadło mi w ręce, a jeśli tak, zrobiłam dogłębne rozpoznanie :)

Naprawdę naturalne kosmetyki do pielęgnacji nie tylko twarzy, ale także ciała i włosów. Dedykowane są dla wymagających klientów, również wegan! Składniki tylko z ekologicznych upraw, bez udziału pestycydów. Wielorakie certyfikaty zapewniają, że wewnątrz opakowań nie znajdziemy: sztucznych barwników, wazeliny, silikonów, parabenów, PEG-ów, olejów mineralnych ani syntetycznych zagęstników. Są wolne od etamoloamin, SLS, SLES i EDTA. Nie mają też w składzie substancji pochodzenia zwierzęcego i nie są na nich testowane, a opakowania są w stu procentach biodegradowalne.


No to teraz moje wrażenia :)
Krem ma bogatą konsystencję, ale jednocześnie nie jest tłusty. Za każdym razem, gdy nakładam go na twarz, mam wrażenie, że moja sucha skóra wzdycha z ulgą.
Nie lubię kosmetyków zapachowych. Nie mogę używać wielu perfum. Cieknie mi wtedy z nosa, mam chrypkę i łzawią oczy. W tym przypadku zapach jest również bardzo intensywny, jak guma balonowa. Myślałam, że znalazłam pierwszy minus Cosnature. Natomiast po nałożeniu kremu, wciąż czułam owocową woń, ale nie zaatakowało mnie żadne z wcześniej wymienionych objawów. Podejrzewam, że jest to spowodowane naturalnymi niepodrażniającymi składnikami. Mimo tego, leżąc już w łóżku i próbując zasnąć, trochę mnie rozprasza. Żeby nie było, mam też miłe skojarzenia. Moja mama przez dwadzieścia lat pracowała jako pielęgniarka na oddziale noworodków i często przynosiła do domu niemieckie hipoalergiczne produkty dla dzieci. Coś w zapachu odżywczego kremu z owocem granatu przypomina mi tamte czasy :)


Rewelacyjna sprawa, że opakowanie to tubka. Minimalny kontakt z paluszkami sprawia, że przedostaje się mniej bakterii. Mogę go bezpiecznie zabrać w podróż, na basen i wrzucić do torebki.

poniedziałek, 19 grudnia 2016

Najczęstsze błędy w doborze kosmetyków i pielęgnacji włosów

Często słyszę, że szampon nie spełnił oczekiwań, że odżywka jest beznadziejna, zużyło się cały olejek i nic, a wręcz odwrotnie, problem się nasilił. Znacie to? ;)
Co się dzieje? Dlaczego tak trudno nam znaleźć coś odpowiedniego dla siebie, kiedy rynek oferuje nam dużo i jeszcze więcej? W czym tkwi problem?
Przede wszystkim powinniśmy słuchać, co mówi do nas nasze ciało. A mówi wiele... Powinniśmy je odpowiednio zinterpretować i odpowiedzieć najlepszymi środkami.

PIERWSZYM BŁĘDEM, jaki słyszę to: "włosy mi się przetłuszczają, a końcówki są suche" albo "mam włosy wypadające".

Znacie rodzaje włosów?

WŁOSY ZDROWE 

WŁOSY SUCHE

WŁOSY ZNISZCZONE

Nie ma innego podziału. Przetłuszczanie, łupież czy inne problemy dotyczą skóry głowy. Kiedy już ustalisz jaki masz rodzaj włosa, będzie łatwiej wybrać odpowiednią pielęgnację. SZAMPON - do skóry głowy, ODŻYWKA - do włosów. Tym się sugerujcie przy sklepowej półce. Wcale nie trzeba dobierać szamponu i odżywki z jednej serii, jest to nawet niewskazane. Ale to jeszcze nie wszystko, bo pojawia się ...

DRUGI BŁĄD tkwi w myciu włosów. W jaki sposób je myjesz? Moje pytanie wydaje się śmieszne? Nawet nie zdajecie sobie sprawy, ile osób popełnia błędy przy tym podstawowym i rutynowym już zabiegu. 

1. MYCIE POWIERZCHOWNE - delikatnie spłukujemy pozostałości po stylizacjach (typu lakier czy pianka) oraz zanieczyszczeniach środowiskowych (kurze i inne spaliny, które osiadają na głowie).
2. MYCIE DOGŁĘBNE - pocieranie skóry głowy, by wydobyć zanieczyszczenia z mieszków włosowych, usunąć sebum i wykonać masaż skóry głowy, by poprawić ukrwienie i wzmocnić cebulki włosa. 
3. NAŁOŻENIE ODŻYWKI - obowiązkowo kilka centymetrów dalej od nasady włosa, by nie zalepić mieszków włosowych i zniszczyć tego, co próbowaliśmy osiągnąć w punkcie drugim. 

Szampon do włosów wypadających Wam nie pomaga? Może włos się po prostu łamie i trzeba zastosować szampon do włosów suchych? Na głowie tworzy się swędząca skorupa? A myjesz włosy poprawie? Zastanówcie się nad tym i zmieńcie co nie co, jeśli Wasze sposoby są inne, niż te opisane powyżej. Spróbujcie :)

BEAVER PROFESSIONAL - wizyta w salonie fryzjerskim

Beaver Professional to niemiecka luksusowa marka, działająca na rynkach azjatyckim i europejskim od kilkunastu lat, a jednak niewiele kobiet lubujących się w profesjonalnych kosmetykach, które zapytałam o Beavera, chociażby słyszało tę nazwę. Na rynku polskim działa od 2011 roku i niewiele jest u nas miejsc, gdzie można nabyć te produkty. Nie są zbytnio reklamowane, nie kupicie ich w internetowych aptekach i sklepach, czy innych platformach transakcyjnych. Również niewiele informacji na temat poszczególnych produktów krąży w otchłaniach Internetu, dlatego jestem mocno podekscytowana faktem, że mogę Wam poopowiadać o kilku produktach tej marki.

Muszę się pochwalić, że jakiś czas temu odwiedziłam Salon Beavera w Olsztynie (Centrum Handlowe Viktor przy ulicy Piłsudskiego 50). Powiększyłam swoją wiedzę na temat pielęgnacji oraz koloryzacji włosów, a także poddałam się zmianie koloru.






 Profesjonalne farby fryzjerskie mają rewelacyjne. Są wzbogacone o lipidy roślinne, keratynę i specjalny system odbudowujący strukturę włosa, zwany Emacol. Panie ociepliły mój wcześniejszy kolor, a potem rozjaśniły końcówki. Ten zabieg wpłynął trochę na kondycję włosa, ale zakupiłam sobie kilka specyfików i już po pierwszym użyciu widzę zmiany na lepsze :)


INTENSYWNIE LECZNICZA ŚMIETANKA DO WŁOSÓW
Śmietanka rzeczywiście jest lecznicza. Niesamowicie szybko się wchłania i od razu poprawia strukturę włosa. Nawilża go, sprawia, że jest miękki, połyskliwy i dodatkowo nieobciążony. Przeznaczona do włosów zniszczonych zabiegami fryzjerskimi oraz szkodliwymi czynnikami środowiska. Kosztuje stówkę, ale jest warta swojej ceny! Uwielbiam ją!


NOWOŚĆ! ARGANOWA TERAPIA NAWILŻAJĄCO - ODBUDOWUJĄCA


Rewelacyjny produkt dla zabieganych lub leniwych. Aż nagrałam filmik, bo sam proces pielęgnacji jest świetny, a efekty... Trzeba użyć żeby się przekonać. Terapia oferuje restrukturyzację dla zniszczonych włosów i pomaga przywrócić niedobory protein. Maska nie obciąża, mimo iż jest wzbogacona o olej arganowy, keratynę i proteiny. Idealna dla włosów farbowanych i po keratynowym prostowaniu, bo nie zawiera siarczanów, parabenów, oleju mineralnego i fosforanów. Efekt widoczny już po 20-30 minutach, ale noszenie jej jest tak przyjemne, że trzymałam ją chyba z godzinę :D




wtorek, 20 sierpnia 2013

VITAL DERM - ZŁOTO MAROKA

Wszystkie dziewczynki, może i chłopcy też, wiedzą, że ostatnim trendem w kosmetyce jest ARGAN - tak zwane Złoto Maroka. Dla tych, co jednak nie wiedzą, wyjaśniam, że gdzieś wyłącznie w jakiejś części Maroka rośnie sobie drzewko o nazwie Argania żelazna. Tamtejsza ludność od pokoleń używała jej do produkcji oleju jadalnego, który zawiera aż 80% nienasyconych kwasów tłuszczowych (czyli tych dobrych), wytłoki z nasion są najlepszą paszą dla bydła i wielbłądów, a w wyniku fermentacji miąszu owoców, powstaje napój alkoholowy o nazwie mahia d'Argan. Oczywiście gdzie byśmy nie pojechali, kobiety z całego świata mają manię upiększania się. Niezależnie od regionu, kultury, majętności. Dlatego Marokanki również znalazły swój sposób na poprawianie swojej urody. Jak się teraz okazało - jeden z najlepszych na świecie. Dlatego też jego cena może niektórym wydawać się zatrważająca. Babeczki z Maroka nadal uzyskują je metodą tradycyjną, jak na zdjęciu...


No dobrze, o arganie wiemy już sporo, ale wchodzimy do drogerii, rozglądamy się, a każda półka, każda firma, każdy dział proponuje nam COŚ Z ARGANEM. Można oszaleć? Można. Ale ja mam na to sposób. CZYTAJCIE ETYKIETKI ZE SKŁADNIKAMI. Bo po co wam krem z olejkiem arganowym, gdzie argan lokuje się na końcu listy, czyli jest go w tym kremie tyle, co kot napłakał? I to się tyczy nie tylko niszowych marek, mówię tu o poważnych, dobrze nam znanych koncernach kosmetycznych. Szukajcie, a znajdziecie, bo ja właśnie znalazłam i polecam w stu procentach!
Firma Vital Derm. Nic dodać nic ująć. I tak mamy:
1. Stuprocentowy kosmetyczny olejek arganowy z ekocertyfikatem.
2. Szampon do włosów z olejkiem arganowym i masłem shea
3. Odżywka do włosów z olejkiem arganowym i kompleksem witamin
4. Serum do włosów na bazie olejku arganowego i kompleksem witamin
5. Maska do włosów na bazie olejku arganowego, protein jedwabiu i kompleksem witamin

Aktualnie w domu posiadam olejek 100%, szampon i odżywkę. Dla moich farbowanych, przesuszonych, pozbawionych blasku i wypadających włosów to lekarstwo.
Szampon jest tępy, trudno go rozprowadzić. Mało się pieni, ale pięknie pachnie i przede wszystkim jest wydajny. Po umyciu, włosy wilgotne są jak strąki, twarde i nieprzyjemne w dotyku, ale gdy tylko wyschną... poezja. I najważniejsze! Do użycia przy każdym rodzaju włosów, nawet przetłuszczających się i z łupieżem, bo olej arganowy reguluje wydzielanie sebum! Nie wahając się ani chwili dokupiłam odżywkę. Włos już podczas kąpieli można było rozczesać palcami bez większego trudu, a przy moich tendencjach do kołtunów to zbawienie. Włosy są miękkie, pachnące, ładnie się układają i lśnią. I chociaż od zapoznania się z tymi kosmetykami miną już chyba ponad miesiąc, ja nadal jestem w szoku. Bo jak to możliwe, że ta perłowa maź, zwana odżywką, która jest tak skoncentrowana, że nie wylewa się z butelki nawet, gdy przechylę ją ujściem do dołu, może z tak widocznym skutkiem działać na moje kudły?
A olejek? Ma uniwerslane zastosowanie, ale ja używam go ostrożnie, bo moja majętność nie pozwala mi wylewać go na siebie bez ograniczeń, ale uwierzcie, że chciałabym, bo warto. Producenci piszą o nim: "nawilża i ujędrnia skórę, działa rewitalizująco, przeciwdziała procesom starzenia się skóry, poprawia jej elastyczność i jędrność, wspomaga odnowę komórek, działa przeciwzapalnie, łagodzi objawy trądziku, usuwa podrażnienia, paznokcie przestają się łamać, są twarde i błyszczące, widoczna poprawa skóry z cellulitem, regeneruje naskórek przy egzemie i bliznach".
Moją skórę dobiła klimatyzacja w pracy. Jest przesuszona. Wykosztowałam się na dobry krem nawilżający, a do tego dokupiłam olejek arganowy i stosuję go na krem. A dlaczego? Bo ma w sobie właściwości, które pozwalają mu ciągnąć za sobą wszystkie inne substancje w głąb skóry. Krem się lepiej wchłania. Bardzo dobrze widać to po nocnej kuracji. Kiedy wstaję, mocno przesuszone miejsca wchłaniają całość, na przykład pod oczami, na czole i w okolicach ust. Natomiast na policzkach i nosie jest troszkę tłusto. To dowód na to z jaką inteligencją działa olejek. Tam, gdzie skóra tego nie potrzebuje, nie dostarcza składników, skupia się na komórkach, które tego najbardziej potrzebują.

piątek, 12 lipca 2013

BALSAM DO CIAŁA POD PRYSZNIC NIVEA

Do niemieckiej marki Nivea zdecydowana większość konsumentów czuje zaufanie, prawda? Utrzymuje się na rynku od ponad stu lat, znamy ją (a przynajmniej moje pokolenie) od dziecięcych lat, kiedy to mama smarowała nam spieczone słońcem noski w lato i srogim mrozem w zimie podczas wariackich zjazdów na sankach. Osobiście Nivea kojarzy mi się z miękkością, bezpieczeństwem i specyficznym zapachem. A jednak, pomimo tych wszystkich sentymentów, gdy zobaczyłam na sklepowej witrynie nowość w postaci BALSAMU POD PRYSZNIC, nastawiłam się do niej sceptycznie i kręcąc nosem otoczyłam półkę wielkim łukiem. Oglądając niedługo potem reklamę telewizyjną, pomyślałam z pretensją: czego oni jeszcze nie wymyślą? Sami przedstawiciele mówią o dopasowywaniu się do potrzeb współczesnej kobiety, która ma coraz więcej pracy i obowiązków, i tym samym coraz mniej czasu wolnego. Taka biedna, spracowana pani zapomina o dbaniu o siebie. Co innego w moim przypadku, kiedy w grę wchodzi raczej lenistwo :) Balsam pod prysznic od Nivea ma ponoć pomóc w obu przypadkach. 
 

Instrukcja obsługi jest prosta:
  1. Myjemy się żelem pod prysznic
  2. Spłukujemy żel
  3. Nakładamy balsam pod prysznic
  4. Spłukujemy balsam.
Tak też zrobiłam. Efekt? Moje miłe Panie! Naprawdę nawilżona skóra jak po balsamowaniu z tym, że nie musiałam czekać, aż się wchłonie i paradować w samej bieliźnie wieczorową porą po domu, przy braku rolet czy zasłon. Od razu po wyjściu z wanny wytarłam się ręcznikiem i założyłam ubranie. Rewelacja! Przyjemny niveowski zapach, skóra jak pupcia niemowlaka, oszczędność czasu, a przede wszystkim przezwyciężenie mojego lenistwa i niechęci do lepiącej skóry po aplikacji zwykłych balsamów. Konsystencja lekka, puszysta i bardzo łatwo rozprowadza się po ciele. Całkiem jakby nakładało się kolejną warstwę żelu pod prysznic, ale to jest zdecydowanie przyjemniejsze. Dodatkowo istnieje możliwość wyboru pomiędzy balsamem odżywczym z olejkiem migdałowym do skóry suchej (opakowanie niebieskie), a nawilżającym z minerałami morskimi dla skóry normalnej i suchej (opakowanie białe). Produkt nie zawiera barwników ani silikonów, czyli jest jak Nivea (z łac. niveus), a więc śnieżnobiały. 
Jakieś wady? Uważam, że nie opłaca się kupować małych wersji (250 ml) balsamu, ponieważ należy użyć go sporo, aby nałożyć na całe ciało. Nie ma tragedii cenowej, ale latanie co chwilę do drogerii po nową butelkę mija się z celem oszczędzania nie tylko pieniędzy, ale przede wszystkim czasu.