Wszystkie dziewczynki, może i chłopcy też, wiedzą, że ostatnim trendem w kosmetyce jest ARGAN - tak zwane Złoto Maroka. Dla tych, co jednak nie wiedzą, wyjaśniam, że gdzieś wyłącznie w jakiejś części Maroka rośnie sobie drzewko o nazwie Argania żelazna. Tamtejsza ludność od pokoleń używała jej do produkcji oleju jadalnego, który zawiera aż 80% nienasyconych kwasów tłuszczowych (czyli tych dobrych), wytłoki z nasion są najlepszą paszą dla bydła i wielbłądów, a w wyniku fermentacji miąszu owoców, powstaje napój alkoholowy o nazwie mahia d'Argan. Oczywiście gdzie byśmy nie pojechali, kobiety z całego świata mają manię upiększania się. Niezależnie od regionu, kultury, majętności. Dlatego Marokanki również znalazły swój sposób na poprawianie swojej urody. Jak się teraz okazało - jeden z najlepszych na świecie. Dlatego też jego cena może niektórym wydawać się zatrważająca. Babeczki z Maroka nadal uzyskują je metodą tradycyjną, jak na zdjęciu...
No dobrze, o arganie wiemy już sporo, ale wchodzimy do drogerii, rozglądamy się, a każda półka, każda firma, każdy dział proponuje nam COŚ Z ARGANEM. Można oszaleć? Można. Ale ja mam na to sposób. CZYTAJCIE ETYKIETKI ZE SKŁADNIKAMI. Bo po co wam krem z olejkiem arganowym, gdzie argan lokuje się na końcu listy, czyli jest go w tym kremie tyle, co kot napłakał? I to się tyczy nie tylko niszowych marek, mówię tu o poważnych, dobrze nam znanych koncernach kosmetycznych. Szukajcie, a znajdziecie, bo ja właśnie znalazłam i polecam w stu procentach!
Firma Vital Derm. Nic dodać nic ująć. I tak mamy:
1. Stuprocentowy kosmetyczny olejek arganowy z ekocertyfikatem.
2. Szampon do włosów z olejkiem arganowym i masłem shea
3. Odżywka do włosów z olejkiem arganowym i kompleksem witamin
4. Serum do włosów na bazie olejku arganowego i kompleksem witamin
5. Maska do włosów na bazie olejku arganowego, protein jedwabiu i kompleksem witamin
Aktualnie w domu posiadam olejek 100%, szampon i odżywkę. Dla moich farbowanych, przesuszonych, pozbawionych blasku i wypadających włosów to lekarstwo.
Szampon jest tępy, trudno go rozprowadzić. Mało się pieni, ale pięknie pachnie i przede wszystkim jest wydajny. Po umyciu, włosy wilgotne są jak strąki, twarde i nieprzyjemne w dotyku, ale gdy tylko wyschną... poezja. I najważniejsze! Do użycia przy każdym rodzaju włosów, nawet przetłuszczających się i z łupieżem, bo olej arganowy reguluje wydzielanie sebum! Nie wahając się ani chwili dokupiłam odżywkę. Włos już podczas kąpieli można było rozczesać palcami bez większego trudu, a przy moich tendencjach do kołtunów to zbawienie. Włosy są miękkie, pachnące, ładnie się układają i lśnią. I chociaż od zapoznania się z tymi kosmetykami miną już chyba ponad miesiąc, ja nadal jestem w szoku. Bo jak to możliwe, że ta perłowa maź, zwana odżywką, która jest tak skoncentrowana, że nie wylewa się z butelki nawet, gdy przechylę ją ujściem do dołu, może z tak widocznym skutkiem działać na moje kudły?
A olejek? Ma uniwerslane zastosowanie, ale ja używam go ostrożnie, bo moja majętność nie pozwala mi wylewać go na siebie bez ograniczeń, ale uwierzcie, że chciałabym, bo warto. Producenci piszą o nim: "nawilża i ujędrnia skórę, działa rewitalizująco, przeciwdziała procesom starzenia się skóry, poprawia jej elastyczność i jędrność, wspomaga odnowę komórek, działa przeciwzapalnie, łagodzi objawy trądziku, usuwa podrażnienia, paznokcie przestają się łamać, są twarde i błyszczące, widoczna poprawa skóry z cellulitem, regeneruje naskórek przy egzemie i bliznach".
Moją skórę dobiła klimatyzacja w pracy. Jest przesuszona. Wykosztowałam się na dobry krem nawilżający, a do tego dokupiłam olejek arganowy i stosuję go na krem. A dlaczego? Bo ma w sobie właściwości, które pozwalają mu ciągnąć za sobą wszystkie inne substancje w głąb skóry. Krem się lepiej wchłania. Bardzo dobrze widać to po nocnej kuracji. Kiedy wstaję, mocno przesuszone miejsca wchłaniają całość, na przykład pod oczami, na czole i w okolicach ust. Natomiast na policzkach i nosie jest troszkę tłusto. To dowód na to z jaką inteligencją działa olejek. Tam, gdzie skóra tego nie potrzebuje, nie dostarcza składników, skupia się na komórkach, które tego najbardziej potrzebują.